Wczytuję dane...

"Słowacki wielkim poetą był" czyli 5 lektur szkolnych, którym warto dać drugą szansę

Słowacki wielkim poetą był  czyli 5 lektur szkolnych, którym warto dać drugą szansę

 

Ilu z nas wzdryga się na samą myśl o „Krzyżakach” czy „Syzyfowych pracach”? A „Lalka”?
To wielkie tomiszcze o czerwonych dłoniach Wokulskiego? ;) Jesteśmy zdania, że wiele lektur stało się ofiarą matur, egzaminów i sprawdzianów, a przeczytane w innych okolicznościach dałyby wiele frajdy czytającemu.

Poniżej prezentujemy nasz subiektywny wybór kilku lektur, które zasługują na kolejną szansę.
W rzeczywistości lista jest o wiele dłuższa, uważamy bowiem, że wśród lektur znajdziemy prawdziwe literackie perełki, które pozbawione sztywnych lekcyjnych ram, nabierają rumieńców
i charakteru.

  

„Chłopi” Władysław St. Reymont

 

 

Wydaje nam się, że „Chłopi” są jedną z najbardziej nielubianych lektur szkolnych.
Trudny, gwarowy język i naprawdę ceglaste rozmiary zniechęcają prawie wszystkich. A gdzie,
jak nie w dziele Reymonta, znajdziemy tak okazały i bogaty obraz polskiej wsi? Wsi, do której tak wielu z nas dziś ciągnie i za której rytmem i spokojem tęskni? To właśnie „Chłopi” są absolutnie fascynującym studium psychologicznym, w którym znajdziemy przekrój skomplikowanych relacji międzyludzkich. No i to tu, w powieści z przełomu XIX i XX wieku, ujrzymy poruszający obraz kobiety odmiennej, niezależnej i odrzucającej przyjęte normy.

A na koniec – czy wiecie, skąd pochodzi przysłowie „Nie dla psa kiełbasa, nie dla prosiąt miód”? ;)

  

 „Quo Vadis” Henryk Sienkiewicz

 

 

Po jednym nobliście, pora na kolejnego! Co powiecie na wciągającą fabułę, okraszoną nawiązaniami do mitologii i filozofii starożytnej, zawierającą – a jakże! - burzliwą historię miłosną,  a napisaną jak świetna przygodówka?

Zdajemy sobie sprawę, że w wielu kwestiach Sienkiewicz  - bo o nim mowa - nie pasuje do współczesności. Wydaje nam się jednak, że „Quo vadis”, przetłumaczona na 57 języków, w tym japoński i arabski, opublikowana w ponad 70 krajach i wielokrotnie zekranizowana powieść, zasługuje na kolejną, „pozaszkolną” szansę ;) Jeśli my Was nie przekonaliśmy, to może Witold Gombrowicz, który o Sienkiewiczu pisał tak:

(...) Lecz Sienkiewicz to wino, którym rzeczywiście upajaliśmy się i tu serca nasze biły…
i z kimkolwiek się rozmawiało, z  lekarzem, z robotnikiem, z profesorem, z ziemianinem,
z urzędnikiem, zawsze natrafiało się na Sienkiewicza (...)

  

„Sklepy cynamonowe” Bruno Schultz

  

  

Czas na odrobinę magii :) Po dwóch obszernych powieściach, mamy coś dla osób gustujących
w krótszej formie. „Sklepy cynamonowe” to zbiór opowiadań, których największym atutem jest niepowtarzalny klimat, gęsty od metafor, oniryzmu i eteryczności. Niezwykły język Schulza
do dziś zachwyca i jest ewenementem w literaturze światowej. Zapraszamy na spacer
po Drohobyczu, rodzinnym mieście autora, gdzie „gdy leżało się w trawie, było się przykrytym całą błękitną geografią obłoków i płynących kontynentów, oddychało się całą rozległą mapą niebios”.

Piękne, prawda? :)

 

  „Opowiadania” Tadeusz Borowski

 

  

Kolejna nasza propozycja jest zdecydowanie najtrudniejsza w odbiorze. W dobie wielkiego zainteresowania literaturą osadzoną w czasach drugiej wojny światowej, i niejakim romantyzowaniu czasów wojny, warto przypomnieć sobie twórczość tych, którzy przeżyli piekło obozów. W prozie Borowskiego nie ma miejsca na piękne słowa i historie. Jest tu i teraz, a  tu
i teraz jest brutalne i pozbawione nadziei. Iwaszkiewicz o twórczości Borowskiego pisał: Wydaje mi się, że nowele Borowskiego nie dadzą się porównać z żadną literaturą świata. Jest to szczytowe osiągnięcie w tego rodzaju piśmiennictwie. A sam Borowski pozostawił po sobie słowa, o których musimy pamiętać, zwłaszcza w czasach, kiedy widmo wojny nie jest jedynie złym wspomnieniem:
Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka. Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija.
Nie ma dobra, które na nią pozwala.

    

„Ballady i romanse” Adam Mickiewicz

  

  

Adam Mickiewicz nie lubił pisać i był figlarzem :) Takie nowinki literackie znajdziemy
w absolutnie przepięknym wydaniu „Ballad i romansów” w opracowaniu Emilii Kiereś
(wyd. Egmont).

Jeśli w szkole „Ballady i romanse” przemknęły Wam mimochodem wśród innych lektur, zajrzyjcie
do wydania pełnego anegdot, śmieszkowania z Mickiewicza, najbardziej słowiańskiej słowiańskości i pięknych ilustracji Marianny Sztymy. Gwarantujemy, że zatracicie się w świecie pełnym miłości, zbrodni i rozkoszy. Bo przecież „Ona mu z kosza daje maliny, a on jej kwiatki do wianka; Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny, pewnie to jego kochanka”.

  

 Na koniec „bonus” :)

  

  

Zapraszamy Was do „Tajemniczego ogrodu”, gdzie spotkacie Mary – rozkapryszoną dziewczynkę, próbującą odnaleźć się w nowej dla siebie rzeczywistości, oraz Colina, zmagającego się
z niepełnosprawnością i chorobą. Przeczytajmy raz jeszcze o przemianie samotnego i opuszczonego  ogrodu, który w wyniku wspólnej pracy, dbałości i miłości, rozkwita i pięknieje. Ale… czy na pewno chodzi tu ogród? :)

   

 

Mamy nadzieję, że udało się nam nieco odczarować te straszne lektury i zachęciliśmy Was do powrotu do klasyki. To co, „Przedwiośnie”? ;)

 

  

Z pozdrowieniami

Księgarki z Krakowa